środa, 20 maja 2015

Pieniądze szczęścia nie dają...

Pieniądze szczęścia nie dają...tak mówią. A ja...Od ponad dwóch lat żyjemy za granicą. Mimo odległości nie wyobrażam sobie nie spotykać się z rodziną. Staram się jak mogę odwiedzać ich lub zapraszać do siebie, aby nie zerwać więzi, które zawsze nas łączyły. Jesteśmy rodziną, która bardzo mocno trzyma się razem. W tej chwili mamy 3 pokolenia bab (mama, siostra i jej dwie, już dorosłe córki), które zawsze i wszędzie mogą się spotkać, porozmawiać o wszystkim i nigdy nie będą się nudzić. Możemy wspólnie dyskutować, śmiać się czy płakać, i gdziekolwiek jesteśmy, to i tak jesteśmy blisko. Nie wszystkie chwile są łatwe, nie wszystkie przyjemne ale zawsze dzielimy je ze sobą. Nie każdy to rozumie ale tak już jest W związku z tym, nie ma mowy, żeby nasz dream team się rozpadł, tylko dlatego, że mam teraz do nich dalej. Poza nami, kobitkami, są jeszcze nasi panowie, Ci duzi i ten mały, bez których było by pusto, było by źle. To oni dopełniają naszą rodzinę, dzięki nim nasze życie nabiera kolorów. To dla nich walczymy każdego dnia. Dzięki nim, ciężkie chwile stają się łatwiejsze.
Jest 3 tydzień maja. Tak się ułożyło, że w tym miesiącu odwiedziła nas moja mama, potem ja poleciałam w odwiedziny do nich, a teraz jesteśmy świeżo po wizycie jednej z moich siostrzenic i chrześniaka. Jestem szczęśliwa i zmęczona, bogatsza o przeżycia ale i ‘’spłukana’’ ;) I do czego zmierzam – czy faktycznie pieniądze szczęścia nie dają? Ja uważam inaczej. I oczywiście nie chodzi o sam fakt ich posiadania ale tego jak można je wykorzystać. Nie chodzi też o miliony, tylko o takie kwoty, które pozwalają nie tylko na przeżycie ale i na zapewnienie wszystkich podstawowych potrzeb, jakimi dla mnie bez wątpienia są nie tylko jedzenie i opłacenie rachunków ale też wyjazdy, spotkania z bliskimi i możliwość sprawiania radości sobie i innym. To pieniądze pozwoliły na to abym mogła polecieć do nich, zjeść z nimi sobotniego grilla i poplotkować przy kieliszku wina. To dzięki pieniądzom oni mogą przyjeżdżać do nas żeby poczuć jak tu żyjemy, zobaczyć wiele ciekawych miejsc, naszych miejsc. I w końcu dzięki pieniądzom, możemy cieszyć się z atrakcji ale i wychodzić z trudności, które przynosi nam życie.Choć tu również kluczową rolę odgrywają bliscy.
To naturalnie tylko jeden z wielu przykładów że pieniądze a raczej to jak możemy ich użyć jednak w tym szczęściu pomagają. Nie twierdzę też że spotkanie z nimi to jedyny rodzaj szczęścia dla mnie. Ale w związku z odległością, jest to bardzo ważny czynnik i to własnie takie momenty sprawiają że rozłąka jest łatwiejsza. Oczywiście nie było by pieniędzy gdyby nie ciężka praca ale własnie po to ją wykonujemy, żeby żyć, ale nie byle jak, tylko żeby żyć szczęśliwie, przepełnieni doświadczeniami i wspomnieniami, zadowoleni ze wspólnych chwil, ale również z tych osobno, które możemy sobie opowiadać, przekazywać. Najważniejsze to umieć znaleźć balans pomiędzy tym za czym gonią wszyscy a tym, co naprawdę jest ważne. I choć ostatnie tygodnie były cudowne, były też meczące - plotki do późnych godzin nocnych a raczej wczesnych porannych i całodzienne wycieczki robią swoje ;) Tak więc teraz odpocznę, nabiorę sił i naładuję portfel, aby znów, już niedługo, sprawić sobie albo bliskim jakąś przyjemność  Bo ja wiem, co dla mnie w życiu jest najważniejsze. I Wam też tego życzę!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz