niedziela, 31 maja 2015

W 80 dni do wakacji - dzień 3

Dzisiaj dzień 3 wyzwania W 80 dni do wakacji! Ponieważ jest sobota, dzień trochę inny niż w ciągu tygodnia, ale staram się trzymać swoich postanowień.

Weekend rozpoczęłam kawą espresso, mała czarna stawia na nogi. Dziś nie było wody z imbirem i cytryną, ponieważ wczoraj zapomniałam jej sobie przygotować. Musiałam się zadowolić samą wodą ;)

Posiłki

Śniadanie (400-480 kcal): 2 Pancakes z mąki pełnoziarnistej (przepis) podane z jogurtem i malinami. Do tego woda do picia;

Drugie Śniadanie (240-320 kcal): 1 Pancake, który został ze śniadania, również z jogurtem i malinami;

Obiad (480-560 kcal): 3 łyżki gulaszu wieprzowego, 3 łyżki kaszy gryczanej, kapusta kiszona; 

Podwieczorek (ok. 120 kcal): deser, który zrobiłam z jogurtu greckiego, serka kremowego, ciastka Digestive i borówek. 3 łyżki jogurtu greckiego miksujemy z łyżką serka kremowego i łyżeczką cukru pudru. 2 ciasteczka Digestive rozdrabniamy na okruszki. W szklance układamy na przemian okruszki ciastka, jogurt - ja zrobiłam dwie takie warstwy, udekorowałam borówkami i wiórkami kokosowymi. Z tych proporcji wyszły dwa desery.


Kolacja (ok. 200 kcal): 2 kromki pieczywa lnianego z dodatkiem komosy ryżowej, posmarowane cienko masłem, jedna kromka z połową ugotowanego jajka na twardo, druga z plasterkiem wędliny, domowej roboty, dwa plasterki pomidora, szczypiorek, sól, pieprz.


Dzisiejszy trening: 3 serie po 10 przysiadów, 3 serie po 10 brzuszków, 3 serie po 10 na każdą stronę - wymachy prostą nogą, w pozycji klęk podparty - obrazek poniżej.


Dodatki: W międzyczasie wypiłam pewnie ok litra wody niegazowanej i jedną dużą kawę z odrobiną mleka i 1/3 łyżeczki miodu. 

Podsumowanie: Kalorie mniej więcej się zgadzają, ale fakt jest taki, że ciągle odczuwam dzisiaj głód. Mam nadzieję, że szybko się przestawię z powrotem na ten tryb odżywania. Na razie spokojnie, to dopiero 3 dzień. Poza tym, sobotni trening był dość luźny, chodziło głównie o to, żeby jednak trochę się spocić. Bez ciśnienia dzisiaj. 

Walczymy, walczymy :)


sobota, 30 maja 2015

W 80 dni do wakacji - dzień 2

Za mną drugi dzień wyzwania W 80 dni do wakacji. A wyglądał on następująco:

Po przebudzeniu: szklanka wody z imbirem i sokiem z połowy cytryny, wafel ryżowy z łyżeczką dżemu wiśniowego, nisko słodzonego, domowej roboty (post). Następnie kawa latte w drodze do pracy – kupna, nie 
słodzona, bez żadnych syropów – dziś piątek a to taka moja mała tradycja J

Śniadanie (400-480 kcal): płatki owsiane (50 gram), pół szklanki mleka 2%, pół małego banana, kilka rodzynek i pół łyżeczki wiórek kokosowych;

Przerwa na kawę: duża kawa z małym mlekiem i łyżeczką syropu z agawy, oraz jedno pełnoziarniste ciasteczko Digestive – to trochę mój nałóg ;);

Drugie Śniadanie (240-320 kcal): 3 placki ziemniaczane (w sumie ok. 80 gram) z 3 łyżkami białego sera, z dnia poprzedniego (przepis) plus herbata ziołowa z bratka i pokrzywy;

Lunch (160-240 kcal): sałatka z gotowanej  marchewki, selera i pietruszki. Tak naprawdę lunch miał jakieś 80 kcal.

Obiad (480-560 kcal): 3 łyżki gulaszu wieprzowego (przepis), 3 łyżki kaszy gryczanej i kapusta kiszona.



Dzisiejszy trening: 30 minut na rowerku stacjonarnym, równym, dość szybkim tempem.


Dodatki: Poza kawą i ziołami, wypiłam ok. litra wody niegazowanej.

Podsumowanie: Sądzę, że dzień udany pod względem liczby kalorii ale jeszcze nie mam nawyku ważenia wszystkiego z dużą dokładnością. Niestety pogoda i zmęczenie spowodowały ogólne rozdrażnienie, którego nie chciałam uspokajać słodkościami więc mi tak zostało ;) Ale trening po pracy spowodował zdecydowaną poprawę nastroju! Myślę, że jeśli chodzi o obiad, mogłam pozwolić sobie na odrobinę większą porcję, szczególnie, że wieczorem zanim poszłam spać, już odczuwałam spory głów. Ze względu na piątek pozwoliłam sobie na trochę alkoholu, co zapewne zachwiało liczbę kalorii, ale myślę, że nie wiele.  

Uwagi: W weekend będę planowała posiłki na następny tydzień, co bardzo ułatwia trzymanie się wyznaczonych zasad. Niestety również w weekend dużo trudniej idzie mi ich przestrzeganie, oraz treningi. Zobaczymy jak będzie tym razem J


Do następnego!


Niespodziewanie pyszny gulasz :D

Z racji zdrowszego odżywania zainwestowałam w kaszę gryczaną i kapustę kiszoną. I co najlepiej pasuje do tego zestawu? Oczywiście gulasz! Że czasu było mało, bo to piątek, bo po pracy, więc gulasz będzie wieprzowy, ale za to z grzybkiem :D Gotowi?

Składniki:
300 gram mięsa wieprzowego na gulasz, kroimy w kostkę
1 duża cebula, kroimy w pióra
2 łyżki oleju
2 łyżki mąki pełnoziarnistej
1 marchewka, obrana, pokrojona w kostkę
garść suszonych grzybów
Przyprawy - 2 liście laurowe, 2 ziela angielskie, słodka papryka, gorczyca biała, kminek mielony, chili cayenne, sól, pieprz

Wykonanie:
Grzyby namaczamy w szklance wody, Przygotowane mięso obtaczamy dokładnie w mące. Pokrojoną cebulę podsmażamy na łyżce oleju, gotową przekładamy do garnka, w którym będziemy robić gulasz. Mięso smażymy na drugiej łyżce oleju, tak aby całkowicie się ścięło. Dolewamy szklankę wody na patelnie, dokładnie  mieszamy i całą zawartość patelni przekładamy do garnka, gdzie czeka już cebula. Dodajemy grzyby wraz z wodą, w której się moczyły, dorzucamy marchewkę i przyprawy - ilość wedle uznania. Gulasz dusimy na małym ogniu, do miękkości.

Podajemy z kaszą gryczaną i kapustą kiszoną.



Tanie, zdrowe i pyszne :D


czwartek, 28 maja 2015

W 80 dni do wakacji - dzień 1

Witajcie!

Za mną pierwszy dzień wyzwania W 80 dni do wakacji. Poniżej znajdziecie jadłospis na cały dzień oraz trening. Mam nadzieję, że skorzystacie. Zapraszam!

Dzień zaczynam dosyć wcześnie, bo o 5.15 dlatego rozbudzić się pomaga mi szklanka wody z imbirem i cytryną. Przypomnę Wam krótko, że ta mikstura pozwala pozbyć się z organizmu toksyn, poprawia nasz metabolizm, układ odpornościowy i daje niezłego kopa energetycznego. Więcej o właściwościach tego napoju oraz jak go przygotować znajdziecie w poście Jak dobrze zacząć dzień!
Tak właśnie rozpoczął się mój 1 dzień wyzwania.
Następnie poranna fit przekąska, (90-110 kcal) gdyż jak pamiętacie w ciągu tygodnia nie jadam śniadań w domu. Dzisiaj był to wafel ryżowy z łyżeczką masła orzechowego domowej roboty (przepis).

Posiłki
Śniadanie (400-480 kcal): kromka ciemnego pieczywa z tuńczykiem i żółtym serem oraz herbata ziołowa (bratek z pokrzywą), 

Przerwa na kawę: duża kawa z łyżeczką syropu z agawy i odrobiną mleka oraz 1 pełnoziarniste ciasteczko Digestive;

Drugie śniadanie (24-320 kcal): sałatka jarzynowa i szklanka wody (sałatka jarzynowa: ugotowana duża marchewka, ugotowany średni ziemniak, dwa jajka na twardo, dwa małe ogórki kiszone - wszystko pokroić w kostkę, doprawić solą i pieprzem. Podawać z sosem jogurtowym - 3 łyżeczki naturalnego jogurtu wymieszane z połową łyżeczki majonezu);

Lunch (160-240 kcal): makaron z krewetkami w wersji fit (przepis), który został mi z obiadu dnia poprzedniego (pół szklanki ugotowanego makaronu z pełnoziarnistej mąki durum, 5 krewetek, łyżka Grana Padano, kilka kropel oliwy) ; 

Obiad (480-560 kcal): 3 placki ziemniaczane z białym serem (przepis);



Dzisiejszy trening: 45 minut na bieżni (5 minut szybkiego marszu na rozgrzewkę, 35 minut interwałów - 1 minuta biegu na przemian z 1 minutą szybkiego marszu, 5 minut szybkiego marszu na zakończenie treningu) + krótkie rozciąganie po zejściu z bieżni. 


Posumowanie: Poza wymienionymi, wypiłam pewnie dodatkowo około litra wody niegazowanej. Ogólnie dzień uważam za udany choć obawiam się, że trochę przekroczyłam wyznaczoną liczbę kalorii (przypominam, że jest to 1500-1600 kcal dziennie). Muszę dokładniej sprawdzać wagę i kaloryczność produktów. Porcja sałatki jarzynowej była zdecydowanie za duża, należało zmniejszyć o połowę ilość marchewki i jajka na twardo.
To chyba tyle z uwag. Cieszę się, że pierwszy dzień za mną i już nie mogę się doczekać na kolejne! To co, walczysz ze mną? :)


środa, 27 maja 2015

W 80 dni do wakacji!

Stało się. Zostało mi 80 dni do urlopu. W związku z tym zaczęłam się zastanawiać jak to jest, że skoro mam dobry plan odżywiania i przyzwoity plan treningowy, moja waga nie chce na mnie spojrzeć przychylnym okiem, a moje wymiary bezlitośnie śmieją mi się w twarz…Ale jeśli miałabym być szczera to w sumie im się nie dziwie bo niestety jest to wynik zaniedbania postanowień, trochę braku czasu ale głownie braku zorganizowania i lenistwa (kto nie woli obejrzeć odcinka House of Cards albo Gry o Tron ręka w górę!) Myślę sobie - dziewczyno - mając tak dobre podstawy nie mieć za wiele efektów? Czas porządnie wziąć się do roboty! Wakacje nie są moim jedynym celem tylko punktem zaczepienia, pierwsza próbą sil i centymetra w tym roku. Dobrze, że zostało mi jeszcze trochę czasu bo zamiast cieszyć się w połowie sierpnia z pierwszych sukcesów musiałabym chyba kupić dłuższy centymetr :D

Żeby było mi łatwiej (hmm czy aby na pewno;) ) i żeby motywacja była większa postanowiłam wprowadzić na bloga cykl postów „W 80 dni do wakacji”. Czego możecie się spodziewać? Pomysłów na posiłki i ćwiczenia na każdy dzień. Dokładniejszego omówienia niektórych produktów oraz zakresu kalorii danego posiłku. Część przepisów już na blogu się pojawiła, ale będzie też sporo nowych. Na pewno wpadnie kilka "cheat meal'i" czym również się z Wami podzielę.  Najważniejsze to się nie poddawać i dążyć do wyznaczonego celu! Mam nadzieję, że moje podpowiedzi przypadną Wam do gustu. 

Teraz kilka słów o założeniach. Tak naprawdę główny plan pozostaje niezmienny – pisałam o nim w poście Sukces mierzony w centymetrach. Zmieniać się będą pojedyncze rzeczy, składniki, o których będę pisała na bieżąco. W jadłospisie pojawi się kilka nowych dla mnie produktów, których użycie będę testowała już wkrótce. 

Nowe postanowienie? Ruch każdego dnia! Oznacza to, że nawet w dni bez treningu jakaś forma ruchu musi być - przysiady albo brzuszki, a może wymyślę coś jeszcze :) Zobaczymy jak mi będzie szło bo to dla mnie jest wyzwanie!

To co - centymetry w dłoń i zaczynamy od jutra. Kolejne pomiary za 20 dni. Powodzenia! :)



Cheesecake z truskawkami na ochłodę :)

Dzisiaj chcę się z Wami podzielić łatwym przepisem na przepyszny deser. Nie wymaga dużo pracy, ale należy go zrobić dzień przed planowanym podaniem. Jest smaczny, nie za słodki, podany z owocami wspaniale sprawdzi się jako deser na ochłodę :)
Do dzieła!

Potrzebne będą:
Sernik:
250 gram ciastek Digestive
100 gram roztopionego masła
2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
600 kram kremowego serka, może być philadelphia
100 gram cukru pudru
284 ml śmietany 36%
Polewa:
400 gram truskawek
10 gram cukru pudru

Przygotowanie:
Rozgniatamy ciasteczka na drobne okruszki, najłatwiej mikserem. Można również umieścić je w plastikowej torebce i rozgniatać je wałkiem. W międzyczasie roztapiamy 100 gram masła. Kiedy oba składniki będą gotowe, mieszamy je ze sobą bardzo dokładnie, upewniając się że wszystkie okruszki pokryte są masłem. Dół blachy tortownicy wykładamy papierem do pieczenia. Przekładamy masę z ciastek na blachę. Ugniatamy ją mocno łyżką aby utworzył się płaski, zwarty spód. Wkładamy blachę na 1 godzinę do lodówki.
Po godzinie miksujemy ze sobą serek, cukier puder i ekstrakt z wanilii, następnie dodajemy śmietanę kontynuując mieszanie aż składniki będą połączone na gładką masę. Rozprowadzamy masę łyżką na "ciasteczkowy" spód, smarując od brzegów tortownicy do środka, upewniając się że nie zostawiamy żadnych pęcherzyków powietrza. Masę wyrównujemy na górze łyżką lub nożem. Ciasto umieszczamy na noc w lodówce.

30 minut przed planowanym podaniem wyciągamy ciasto z lodówki i odstawiamy. W tym czasie przygotowujemy polewę, mieszając połowę truskawek z cukrem pudrem w blenderze na gładką masę. Blachę z ciastem kładziemy na odwróconym garnku, i powoli odpinamy jej brzegi. Kiedy obręcz od tortownicy zejdzie, delikatnie zsuwamy ciasto z podstawy i papieru na duży talerz. U mnie świetnie sprawdza się płaska łopatka, którą podważam ciasto aby je odkleić od papieru.

Cheesecake podajemy z polewą truskawkową i cząstkami owoców.


Mmmm to jest pyszne :D




niedziela, 24 maja 2015

Intymnie o miłości.

Miłość nie jedno ma imię. Okazywana nie tylko w słowach ale przede wszystkim w gestach. Dla
każdego z nas miłość w związku objawia się na pewno inaczej, najważniejsze to o nią dbać. Tylko wtedy pozostanie silna i świeża. Ostatnie tygodnie po raz kolejny uświadomiły mi, jak wielkie mam szczęście, że mam osobę, z którą dzielę te uczucia. Skłoniło mnie to do wyliczenia kilku miłych gestów, które dla siebie robimy, które dla nas oznaczają miłość. Tak powstało moje intymne wyznanie miłości...

Miłość jest wtedy:

Kiedy on wstaje w nocy bo przypomniał sobie, że ona nie ma naszykowanej kawy, 
bo wie że ona, gdy wstaje o 5 rano, ma problem ze znalezieniem nawet własnych myśli;

Kiedy ona wstaje wcześniej żeby zrobić mu kanapki do pracy, bo wie, jak on tego nie lubi robić;

Kiedy on w weekend robi kawę i śniadanie, żeby ona mogła dłużej poleżeć;

Kiedy ona obiera go ze stacji, żeby nie zmókł albo nie zmarzł choć już dawno mogłaby odpoczywać
w domu;

Kiedy on nosi siatki, nawet te lekkie choć ona też ma ręce;

Kiedy ona udaje że nie widzi jak on podjada słodycze, kiedy obydwoje są na diecie;

Kiedy on kupuje jej sałatki do pracy, bo wie że ona rano nie ma czasu ich zrobić;

Kiedy on nie obejrzy nowego odcinku ich serialu, dopóki ona nie wróci do domu;

Kiedy ona kupi mu nowa grę, za wszystko i za nic, choć wie, że straci z nim kontakt na wiele dni;

Kiedy ona mimo jego złości, potrafi go rozśmieszyć;

Kiedy on mimo jej humorów, zawsze wie jak wywołać uśmiech na jej twarzy;

Kiedy ona upada on ją podnosi, kiedy on zwątpi ona zawsze w niego wierzy;

Kiedy on zajmuje się całą domową "papierologią", bo wie że ona nie ma do tego cierpliwości;

Kiedy ona, pomimo ciężkiego dnia, pędzi do domu by zrobić im ciepły posiłek, bo wie, że dla niego oznacza to dom;

Kiedy on bierze dni wolne, żeby zająć się jej rodziną kiedy przyjeżdżają w odwiedziny, bo wie ile to dla niej znaczy; 

Kiedy on przymyka oko na jej drobne pomyłki czy niedociągnięcia, bo wie że zdarza jej się to ze
zmęczenia, a nie z niedbalstwa;

Kiedy oni pielęgnują swoje rytuały te duże i te małe, bo wiedzą, że to jeden z najmilszych przywilejów związku;

Kiedy oni siedząc razem na kanapie, musza czuć swój dotyk, choćby tylko małym palcem, bo chcą 
czuć zawsze swoja bliskość;

Kiedy oni, wiedzą, po prostu wiedzą, że poznali się po to, żeby razem iść przez życie.

Bo miłość to oddanie, to dbanie o drugą osobę, o jej szczęście, zdrowie i poczucie bezpieczeństwa.
To drobne gesty, które składają się na jedną, wielką całość. To rzeczy, które w gorszych chwilach związku pozwalają nam walczyć, przetrwać i iść dalej, razem. 

Zawsze Twoja,
Zawsze Mój,
Zawsze My. 


Ze specjalną dedykacją dla P. :*

środa, 20 maja 2015

Pieniądze szczęścia nie dają...

Pieniądze szczęścia nie dają...tak mówią. A ja...Od ponad dwóch lat żyjemy za granicą. Mimo odległości nie wyobrażam sobie nie spotykać się z rodziną. Staram się jak mogę odwiedzać ich lub zapraszać do siebie, aby nie zerwać więzi, które zawsze nas łączyły. Jesteśmy rodziną, która bardzo mocno trzyma się razem. W tej chwili mamy 3 pokolenia bab (mama, siostra i jej dwie, już dorosłe córki), które zawsze i wszędzie mogą się spotkać, porozmawiać o wszystkim i nigdy nie będą się nudzić. Możemy wspólnie dyskutować, śmiać się czy płakać, i gdziekolwiek jesteśmy, to i tak jesteśmy blisko. Nie wszystkie chwile są łatwe, nie wszystkie przyjemne ale zawsze dzielimy je ze sobą. Nie każdy to rozumie ale tak już jest W związku z tym, nie ma mowy, żeby nasz dream team się rozpadł, tylko dlatego, że mam teraz do nich dalej. Poza nami, kobitkami, są jeszcze nasi panowie, Ci duzi i ten mały, bez których było by pusto, było by źle. To oni dopełniają naszą rodzinę, dzięki nim nasze życie nabiera kolorów. To dla nich walczymy każdego dnia. Dzięki nim, ciężkie chwile stają się łatwiejsze.
Jest 3 tydzień maja. Tak się ułożyło, że w tym miesiącu odwiedziła nas moja mama, potem ja poleciałam w odwiedziny do nich, a teraz jesteśmy świeżo po wizycie jednej z moich siostrzenic i chrześniaka. Jestem szczęśliwa i zmęczona, bogatsza o przeżycia ale i ‘’spłukana’’ ;) I do czego zmierzam – czy faktycznie pieniądze szczęścia nie dają? Ja uważam inaczej. I oczywiście nie chodzi o sam fakt ich posiadania ale tego jak można je wykorzystać. Nie chodzi też o miliony, tylko o takie kwoty, które pozwalają nie tylko na przeżycie ale i na zapewnienie wszystkich podstawowych potrzeb, jakimi dla mnie bez wątpienia są nie tylko jedzenie i opłacenie rachunków ale też wyjazdy, spotkania z bliskimi i możliwość sprawiania radości sobie i innym. To pieniądze pozwoliły na to abym mogła polecieć do nich, zjeść z nimi sobotniego grilla i poplotkować przy kieliszku wina. To dzięki pieniądzom oni mogą przyjeżdżać do nas żeby poczuć jak tu żyjemy, zobaczyć wiele ciekawych miejsc, naszych miejsc. I w końcu dzięki pieniądzom, możemy cieszyć się z atrakcji ale i wychodzić z trudności, które przynosi nam życie.Choć tu również kluczową rolę odgrywają bliscy.
To naturalnie tylko jeden z wielu przykładów że pieniądze a raczej to jak możemy ich użyć jednak w tym szczęściu pomagają. Nie twierdzę też że spotkanie z nimi to jedyny rodzaj szczęścia dla mnie. Ale w związku z odległością, jest to bardzo ważny czynnik i to własnie takie momenty sprawiają że rozłąka jest łatwiejsza. Oczywiście nie było by pieniędzy gdyby nie ciężka praca ale własnie po to ją wykonujemy, żeby żyć, ale nie byle jak, tylko żeby żyć szczęśliwie, przepełnieni doświadczeniami i wspomnieniami, zadowoleni ze wspólnych chwil, ale również z tych osobno, które możemy sobie opowiadać, przekazywać. Najważniejsze to umieć znaleźć balans pomiędzy tym za czym gonią wszyscy a tym, co naprawdę jest ważne. I choć ostatnie tygodnie były cudowne, były też meczące - plotki do późnych godzin nocnych a raczej wczesnych porannych i całodzienne wycieczki robią swoje ;) Tak więc teraz odpocznę, nabiorę sił i naładuję portfel, aby znów, już niedługo, sprawić sobie albo bliskim jakąś przyjemność  Bo ja wiem, co dla mnie w życiu jest najważniejsze. I Wam też tego życzę!