piątek, 12 grudnia 2014

Walijski weekend w Kamilczaka obiektywie :)

Bo ostatnie tygodnie dały nam na prawdę w kość, bo trzeba naładować akumulatory i zadbać o dobre samopoczucie, bo dla chcącego nic trudnego, bo trzeba spełniać swoje zachcianki, bo lubimy wyjeżdżać, bo na Mikołajki, bo o przyjaźnie trzeba dbać, bo TAK - każdy powód jest dla nas dobry żeby ruszyć w małą podróż i urozmaicić sobie czas. A że powodów nazbierało się aż nadto na weekend udaliśmy się do znajomych do Walii. Mieszkają oni w uroczej miejscowości Llanelli. Bardzo lubimy tam jeździć ponieważ poza fajnie spędzonym czasem z przyjaciółmi czeka nas tam zawsze spokój, cisza i piękne widoki. Jest to rewelacyjna odskocznia i miła odmiana od zatłoczonego, przepełnionego ludźmi i chaosem Londynu. Poza tym wyjeżdżamy stamtąd ze świetnymi humorami, zrelaksowani i z planem kolejnego spotkania, czy w Llanelli, czy w Londynie czy jak już było raz - w Amsterdamie ;)
A weekend nam minął tak:

Gotowi do drogi w oczekiwaniu na autobus :) 

Pięciogodzinna podróż minęła nam bardzo przyjemnie na piętrze busa Mega Bus. Umilaliśmy sobie czas filmami, więc o nudzie nie mogło być mowy ;)

Oczywiście najpierw musieliśmy minąć zatłoczony ale za to przepięknie kolorowy Londyn.

Jak dojechaliśmy na miejsce, sporo po północy,  jedyne na co mieliśmy ochotę to na piwko i pogaduchy ;)

Kiedy w Sobotę Panowie udali się na zakupy po śniadanie, my wybrałyśmy się na spacer z psem. Pogoda dopisywała a widoki jak zwykle tam cudowne :)




 Chłopakom udało się w dwie godziny zrobić zakupy na śniadanie i zapasy na wieczór ;)

Po południu dojechali kolejni znajomi i udaliśmy się na obiad do pubu The Sandpiper, w którym, serwują chyba najlepsze żeberka jakie kiedykolwiek jadłam!


Po przepysznym obiedzie udaliśmy się do domu na gale KSW oraz wieczór z winkiem ;)


Następnego dnia, kiedy odpoczęliśmy po atrakcjach poprzedniego wieczoru wybraliśmy się do Swansea, gdzie mogliśmy zobaczyć tamtejszy Winter Wonderland oraz zrobić sobie zdjęcia ze słynną ciężarówką Coca Cola.








Po mroźnym spacerze udaliśmy się na przepyszne jedzonko z grilla do Libańskiej restauracji. Zdjęć niestety nie zrobiliśmy bo po godzinnym oczekiwaniu na obiad nikt nie miał już do tego głowy ;) Musicie uwierzyć na słowo - było dużo i było pysznie :)

Weekend szybko minął i trzeba było wracać do swojej rzeczywistości. Ale akumulatory naładowane a już wkrótce kolejna wyprawa! :D

Dziękujemy za cudowny weekend Kochani!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz