W końcu przyszedł
upragniony weekend! Pogoda była piękna więc cała sobota nad morzem. Trochę się obawiałam jak mi będzie szlo z trzymaniem się wytycznych ale nie było źle. Tak
na prawdę zrobiłam sobie jeden cheat meal – taka mała nagroda za wytrwałość :) Poza tym poszło mi całkiem dobrze! To chyba
pierwszy taki weekend ;)
W sobotę, poza opalaniem
się na plaży, zaliczyliśmy również 9 km spaceru, tak ze trening był już zbędny.
W niedzielę zakupy, kawa
na świeżym powietrzu i leniuchowanie. Oczywiście, nie zabrakło też pracy nad
jadłospisem na kolejny tydzień. I tak z nową energia wkraczam w kolejny
tydzień. A do urlopu pozostało już tylko 6 tygodni :D
Miłego tygodnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz