2 etap wyzwania W 80 dni do wakacji już za mną. Przypominam, że moje wyzwanie uległo modyfikacji (Zmiany w wyzwaniu W 80 dni do wakacji) ponad tydzień temu, kiedy zaczęłam korzystać z pomocy doradcy żywieniowego, Karoliny Gołaś, która promuje zdrowe odżywianie prowadząc fanpage Analityka dietetyczna. Zapraszam do odwiedzenia jej strony.
Pamiętacie jakie były efekty po 1 etapie? Jeśli nie, zapraszam do zapoznania się z postem Centymetr prawdę Ci powie.
A teraz, przechodzimy do konkretów :) Wyniki mierzenia po 2 etapie:
W sumie straciłam 7 cm co uważam za całkiem przyzwoity wynik. W szczegółach
wygląda to tak: 2 cm w brzuchu, 1 cm w tali, 2 cm w biodrach i 2 cm w
udach. Tym razem nie zmienił się obwód pośladków ale do tego wrócę za chwilę. Weszłam
również na wagę i choć nie ma dużej różnicy ( niecały kilogram) to jest mimo
wszystko jakiś ruch w dół.
Co do innych korzyści? Zdecydowanie zmienia się wygląd mojej skóry, która po trochu staje się gładsza i
bardziej sprężysta – mówię tu o nogach i pośladkach. Jest to obserwacja nie
tylko moja ale i P. który uwierzcie mi nie jest typem, który będzie mi kadził
tylko po to, żebym poczuła się lepiej ;) Tak więc, jest to duża zmiana, która
idzie w bardzo dobrym kierunku. Dodatkowo, mimo, że delikatnie to już
zauważalnie podniosły mi się pośladki i zaczynają pojawiać się na nich zarysy
mięśni.
Dodatkowo moje samopoczucie jest bardzo dobre a energia do działania (poza
oczywiście momentami słabości, kiedy najadłabym się czekolady albo makaronu do
porzygu :D ) jest ogromna. Hmm i teraz jak o tym pisze, przyszło mi do głowy,
że lepiej sypiam, co w moim przypadku jest zbawienne.
Coraz lepiej idzie mi komponowanie posiłków z głowy a nie z kartki chociaż,
wpadki się zdarzają – jak tylko zobaczyłam w Polskim sklepie świeżą dostawę żółtej fasolki, zakupiłam mniej więcej wiadro i dumnie przyniosłam do domu. Po
czym zerknęłam w notatki i tak o to P. ma zapewniony jadłospis na najbliższe
kilka dni a ja mogę sobie co najwyżej powąchać ;) Ale np. dzięki zaleceniom
Karoliny, przypomniałam sobie jak bardzo lubię wątróbkę wieprzową (wiem
–sick!) i pierwszy raz po wielu latach,
znowu zaczęłam ją jeść!
Gdzie jest haczyk? A no jak zapewne wiecie, nie ma wyników bez ciężkiej
pracy szczególnie jeśli chodzi o prace nad sylwetką i mimo, że brzmi to
wszystko lekko, łatwo i przyjemnie to nie do końca taka jest rzeczywistość. Ale zmiany nawyków w stylu życia zajmują czas
i energię – wie to każdy, kto spróbował.
Niestety cały czas mam problem ze zgubieniem tkanki tłuszczowej na brzuchu,
rękach i udach a co dopiero mówić o
mięśniach i wiem, że w tym temacie
bardzo dużo pracy przede mną. Ale cieszę się, że zmiany robią się coraz
bardziej widoczne, co tylko napędza mnie do dalszej pracy nad sobą.
Czego brakuje mi najbardziej? Makaronu, czerwonego wina i sera.
Z czym mam największy problem? Ze śniadaniami, które ponieważ na obecną
chwilę muszą się składać z białka, tłuszczy i warzyw to zupełnie nie wpisują
się w moje smaki i przyzwyczajenia.
Co podoba mi się najbardziej? Stały nadzór i pomoc Karoliny, która nie
tylko stara się na bieżąco korygować błędy ale też z anielską cierpliwością
odpowiada na miliony pytań! Poleciła mi również serię treningów z Fitness
Blender, którą uwielbiam i wpisały się one na stałe w mój grafik.
I tak o to, naładowana pozytywną energią zaczynam kolejny etap wyzwania a
przede wszystkim walki o siebie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz