Pierwsze dni bez glutenu i nabiału, czyli wyzwanie W 80 dni do wakacji po zmianach -> link
Jak się czuję? O dziwo całkiem nieźle, chociaż przechodząć dziś koło
piekarni prawie zemdlałam jak dotarł do mnie zapach bułeczek. Co ciekawe, nie
jadam ich już od bardzo dawna ale to własnie teraz naszła mnie na nie ochota :)
Plan który dostałam od Karoliny, o której już Wam wspominałam, składa się
teraz z 3 głównych posiłków i 1 przekąski, która u mnie wypada między śniadaniem
a obiadem. Jak to wygląda w praktyce? Poranek zaczynam niezmiennie od szklanki
wody z imbirem i cytryną. Pamiętacie jeszcze jak się robiło ten cudowny napój?
Jeśli nie to przepis znajdziecie na dole posta*. Następnie śniadanie, które jem
w biurze, potem przekąska i obiad, które również załapują się na czas pracy, a
wieczorem, po treningu, kolacja. Ogólne zasady będziecie mogli obserwować na
podstawie jadłospisów które będą pojawiały się regularnie, jak do tej pory.
No i oczywiście dalej duża dawka ruchu!
Jak pierwsze odczucia? Chociaż staram się myśleć w kategoriach - co mi wolni jeść a nie czego nie wolno to mega ciężko przestawić się na nie owocowe a przede
wszystkim bez nabiałowe śniadania. Sporo pracy nad planowaniem posiłków. Wczoraj zaraz po śniadaniu szybko poczułam
głód ale gdzieś w między czasie o nim zapomniałam. Dzisiaj już takiego efektu
nie czułam. Natomiast generalnie odczuwam głód mniejszy bądź wiekszy między
posiłkami, ale podejrzewam, że to kwestia przestawienia organizmu. Jak narazie
jestem pełna energii i optymizmu do walki o lepszą siebie :)
*przepis na oczyszczająco rozbudzający napój z imbirem i cytryną
znajdziecie tutaj -> link
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz