Jeśli jeszcze nie upiekliście pierniczków na Święta to w weekend macie ostatnią szansę! Polecam Wam przepis, który sprawi że będziecie chcieli robić kolejne, kolejne i kolejne... Ja zrobiłam w tym roku 4 porcje i jeszcze mi mało. Ciasta nie trzeba zagnieść, wystarczy dobrze wymieszać składniki w misce.
Składniki na 1 porcję:
200g miodu naturalnego (ok. 4 pełnych łyżek)
3 czubate łyżki przyprawy do piernika
125g masła
400g mąki pszennej
1 pełna łyżeczka sody oczyszczonej
Szczypta soli
1 jajko
200g cukru pudru
1 pełna łyżeczka sody oczyszczonej
Szczypta soli
1 jajko
200g cukru pudru
Masło, miód i przyprawę do piernika podgrzewamy (nie zagotowujemy) aż masa zrobi się płynna.
Do dużej miski wsypujemy mąkę, sodę i sól po czym dodajemy płynną masę, lekko przestudzoną ale jeszcze ciepłą*. Dodajemy jajko i cukier puder a następnie mieszamy całość energicznie łyżką aż ciasto będzie gładkie, lśniące i łatwo będzie odchodzić od miski. Gotowe ciasto owijamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki na co najmniej 2 godziny.
Wyciągamy je z lodówki 15 min przed wałkowaniem.
Blat albo stolicę oprószamy mąką**, ciasto dzielimy na części i po kawałku rozwałkowujemy. Grubość rozwałkowanego ciasta zależy od Waszego upodobania.
Ja rozwałkowuję je dość cienko a następnie foremkami wycinam pierniczki.
Układamy je na blaszce, na papierze do pieczenia i wkładamy do nagrzanego piekarnika na 5 - 7 minut aż nabiorą złotego (nie brązowego) koloru. Ja piekę w temperaturze 160 stopni, na termoobiegu. Oczywiście im grubsze ciasto tym dłużej trzymamy je w piekarnik.
Jak pierniczki wystygną można je udekorować lukrem lub innymi ozdobami. My zawsze cześć dekorujemy a cześć zostawiamy bez dekoracji.
Pierniczki świetnie sprawdzą się jako podarunki dla najbliższych. Wystarczy w metalowe puszki wsadzić świąteczną serwetkę, ułożyć na niej pierniczki, najpierw te bez dekoracji a na wierzchu te udekorowane. Są przepyszne a fakt wykonania ich przez Was doda im bardzo osobistego wymiaru.
Smacznego!
*Jeśli masa będzie ciepła wtedy bez żadnego problemu ciasto wymieszacie łyżką bez potrzeby zagniatania. Jeśli całkiem wystygnie, będziecie sobie musieli pomóc rękami, żeby ciasto było lśniące i jednolite.
**W oryginalnym przepisie mąki na początku dawało się więcej, ale po wyjęciu ciasta z lodówki miałam problem żeby je rozwałkować, takie było twarde. Więc ja na początku mąki daje mniej ale potem jak już ciasto wyciągamy z lodówki i wałkujemy to ono wciągnie jeszcze sporo mąki. Także bądźcie przygotowani, że w sumie na jedną porcję potrzebujecie ok 450- 500g mąki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz